poniedziałek, 31 sierpnia 2015

26."Cause' you've been wandering, I've been waiting And I'm what's missing"

Laura
Obudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie wyciągnęłam rękę po telefon, aby wyłączyć dzwoniące urządzenie, którego fonia doprowadzał mnie do białej gorączki. Na wyświetlaczu widniała godzina 11:00. Biorąc pod uwagę, że niewiele spałam, ponieważ Leo przez całą noc nie spał i płakał. Uspokoił się dopiero koło godziny siódmej. Prawie całą noc nosiłam go na rękach, a nawet kilka razy się z nim bawiłam. Kiedy już myślałam, że śpi, zaczynał płakać. Doszło do tego, że już chciałam dzwonić do Rossa i poprosić go o pomoc. Widocznie Leo też był zmęczony, ponieważ odkąd zasnął, nadal spał. Zwlekłam się z łóżka i zabierając po drodze z szafy kilka ubrań, wyszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, a pod prysznicem myślałam, że zasnę. Woda była tak przyjemna, że mogłabym spać. Ubrana oraz delikatnie pomalowana wyszłam z toalety i skierowałam się do pokoju dziecięcego, aby sprawdzić, czy mój synek jeszcze śpi. Cicho uchyliłam drzwi i delikatnie stawiając kolejne kroki, podeszłam do łóżeczka. Mała kopia Rossa, nadal spała. Uśmiechnęłam się pod nosem i przykryłam go szczelniej kołderką. Bezszelestnie wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do kuchni, ponieważ zrobiłam się głodna. Stanęłam przed lodówką i rozglądałam się po jej zaopatrzeniu. Miałam ochotę na coś pikantnego, więc wyjęłam pikantny sos pomidorowy, a następnie nałożyłam na dwie grzanki, które położyłam na talerzu. Zalałam herbatę i biorąc ją oraz śniadanio-obiad zniosłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zabrałam się za jedzenie. Po kilku minutach grzanki zniknęły i została herbata. Podkuliłam nogi i wzięłam do ręki kubek, a do drugiej pilot od telewizora. Przerzucałam kanały w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Dobrze, że mieliśmy polskie kanały, więc szybko znalazłam serial 'pamiętniki z wakacji'. Popijając ciepły napój, wgapiałam się w telewizor. Usłyszałam płacz dziecka, więc szybko odkłożyłam kubek na stolik i pobiegłam do pokoju. Wyciągnęłam go z łóżeczka i chwilę ponosiłam na rękach, następnie ubrałam malca i zeszłam z nim na dół. Nakarmiłam go i powoli zaczynałam przygotowywać nas do wyjścia na spacer. O 13:50, zamknęłam dom i pchając powoli wózek, kierowałam się do ogrodu spacerowego. Z blondynem, miałam się spotkać w parku, ponieważ miał wracać z treningu. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Wchodząc na teren parku zauważyłam Ross w towarzystwie jakiejś brunetki. Wydawało mi się, że była to Caroline. Kobieta coś do niego mówiła. Blondyn stał do mnie odwrócony plecami, więc nie wiem, jaki był jego wyraz twarzy. Byłam już blisko nich.
-Jestem w ciąży, będziesz ojcem.
    Wypowiedziała te słowa, a pode mną ugięły się nogi. Zwieńczeniem tej sytuacji był pocałunek Rossa z Caroline. Odwróciłam się i jak najszybciej starałam się dotrzeć do domu. Jaka ja jestem głupia. Uwierzyłam w jego słowa. Myślałam, że dzisiaj się pogodzimy i będzie tak jak kiedyś. Kiedy znalazłam się w domu, w pierwszej kolejności rozebrałam Leo i położyłam na dywanie, a sama płacząc, usiadłam obok niego, starając się z nim bawić.


    Ross
Z ogromnym uśmiechem na ustach wstałem z łóżku i poszedłem wziąć prysznic. Czuję, że dzisiaj się coś wydarzy. Nie wiem, czy będzie to dobre, czy złe, ale mam nadzieję, że będzie to coś dobrego. Ubrany, stałem już przed lustrem i układałem włosy. Gotowy wróciłem do pokoju gościnnego, który był moją dotychczasową sypialnią. Spakowałem torbę treningową i zszedłem na dół. Wszedłem do kuchni, w której byli domownicy.
-Cześć Wam - uśmiechnąłem się.
-Oho, już się będzie szczerzył - zaśmiał się Ell- jedziemy moim, czy Twoim?
-Twoim, bo ja muszę coś załatwić.
    Wziąłem kanapkę. Zrobiłem kilka gryzów i już jej nie było. Zjadłem jeszcze dwie i popiłem herbatą. Razem z Ellem wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Wyjechaliśmy z posesji i skierowaliśmy się na trening. W ośrodku treningowym byliśmy już po kilku minutach. Wyszedłem z samochodu i poszedłem od razu do szatni. Przebrałem się i wyszedłem na murawę. Jakie było moje szczęście, kiedy trener powiedział nam, że dziś wszyscy idą na siłownię. Zajmując rowerek, układałem w myślach dzisiejszą rozmowę z brunetką. Oczywiście miałem w głowie tylko te sytuacje, jak mnie przytuli i pocałuje. Tęsknię za nimi, za nią, za synkiem, a to, że nie żąda rozwodu daje mi nadzieję, że mnie kocha, i że mi wybaczy. Zadowolony końcem zajęć, jak strzała wpadłem pod prysznice. Szybko się odświeżyłem i w podobnym tempie się ubrałem. Poganiałem Ella, co wywołało ogromne śmiechy w szatni. Po chwili już siedzieliśmy w aucie. Koło parku, samochód zatrzymał mój przyjaciel i mogłem wysiąść z pojazdu. Pożegnałem się z Ellem i ruszyłem do pobliskiej kwiaciarni. Będąc na miejscu, poprosiłem o ciemnoczerwone róże. Zapłaciłem za bukiet i wyszedłem z budynku.




Rozdział 26.
Jak wiecie zaczyna się rok szkolny więc
Rozdziały nie będą pojawiać się tak często.
Postaram się dodawać raz na tydzień w weekendy.
Anyway wasz aniołek dodał wczoraj rozdział 1 na drugim blogu :).zapraszam:

14 komentarzy:

Patrycja_ pisze...

Aaaa! Ja tu chyba zaraz na zawał zejde! Ta Caroline w ciąży?! To jakiś żart?! Proszę, żeby tak było!
Ugh! Ross i Laura mieli się pogodzić, a tu masz ci los! Ugh!
Tak, to Rozdział świetny<3
Czekam na nexta!
Pozdrawiam:*
Twoja Czekolada♥

Unknown pisze...

Rozdział świetny :*
Jak to ona jest w CIĄŻY!!!! A może to był sen Lau.? Nwm ale tak bardzo chce żeby się pogodzili ^^
Czekam na nexta <33

Anonimowy pisze...

Że co? Jaka ciąża?
Ale tak to super :*

Unknown pisze...

Mi się wydaje ze to byl inny koleś. Laura go pomylila z Rossem i jest afera. A poza tym to Caroline i Ross sie tylko calowali, prawda? Mi cos tutaj śmierdzi.czekam na kontynuację.

Anonimowy pisze...

Kurde jaką ciąża?
Rozdział super :).Czekam na next

Anonimowy pisze...

<3

Anonimowy pisze...

Ekstra :D
Kocham :*

Unknown pisze...

Rozdział rewelacja ! Ale jest coś co mi się nie podoba jak ta S*KA może być w CIĄŻY !? Chyba, że ten blondyn, którego Lau widziała przy niej (grrr) to nie był Ross. Jeśli tak jest to nie mam zastrzeżeń ;*
P.S. Liczę na szybki next xd

Unknown pisze...

Super rozdział :*
No, ale kurde... Ross i Laura się mieli pogodzic!
A tak?
Wszystko przepadło.
Przez nią.
No chyba...
Że jest nadzieje...
Chcę dalszy ciąg oczami Rossa...
Czekam na next <33

Anonimowy pisze...

Ciąża? Jaką ciąża?
To sen prawda?
Czekam na next

Unknown pisze...

Czekam na next ale wydaje mi się że trochę jest niedokończony tan rozdział :P Ale ważne aby to był sen :)

Anonimowy pisze...

<3<3

Anonimowy pisze...

:P

Unknown pisze...

Czeekam na nextaa :)