Nasze wakacje dobiegają końca. Za dwa dni wylatujemy do Dortmundu. Nasz sezon rozpoczyna się wcześniej niż mężczyzn. Obudziły mnie podmuchy w okolicach szyi, ramion i twarzy. Mruknęłam niezadowolona i otworzyłam oczy. Od razu ujrzałam Rossa. Po raz kolejny moją skórę dotknęło zimne powietrze. Lynch wyszczerzył się i pocałował mnie w czoło. Przeciągnęłam się i oparłam na łokciach.
-Jak się spało? - zapytał.
-Nawet dobrze, ale coś mnie obudziło, a może raczej ktoś - dźgnęłam go palcem w brzuch - a Tobie?
-Mi się spało bardzo dobrze, bo ktoś się do mnie przytulał - wyszczerzył się.
-Idziemy dzisiaj na plażę? - zapytałam po chwili.
-I na imprezę, nie zapominaj.
-Mhm - zamruczałam - jedziesz do siebie, czy zostajesz w Monachium?
-Chyba jeszcze do Monachium zaglądnę. Kiedy się zobaczymy?
-Jak nam się uda.
-Mam pomysł.
-Słucham.
-A gdybyś tak grała dla Borussii?
-Nie ma żeńskiej drużyny, geniuszu.
-No wiem. W męskiej - zaśmiał się.
-Obawiam się, że to się nie uda - zawtórowałam mu.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę i zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia. Kiedy wyszłam z łazienki, wszedł do niej Ross. Coraz bardziej mi się podoba. Ja go chyba kocham. Ale on może mieć każdą. Nie zainteresowałby się kimś takim jak ja. Westchnęłam ciężko i opadłam zrezygnowana na łóżko. Po pewnym czasie dołączył do mnie chłopak. Do pokoju wpadła Delly z Ellem i wyszliśmy coś zjeść. Zjechaliśmy windą i weszliśmy do hotelowej restauracji. Zjedliśmy i wróciliśmy do swoich pokoi, aby pooglądać jakieś filmy. Koło godziny 15:00 zabraliśmy rzeczy, które będą potrzebne na plaży i z uśmiechem na twarzy wyszliśmy z hotelu. Kiedy byliśmy na miejscu, rozebrałam się do stroju kąpielowego i zajęłam miejsce na kocu. Wyjęłam z torebki krem z filtrem z zamiarem nasmarowania się.
-Pomóc? - usłyszałam głos Ross.
Zabrał mi krem, a ja położyłam się na plecach. Usiadł obok mnie i wycisnął białą maź na swoją rękę. Po chwili poczułam jego dłoń na swoich plecach. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Kiedy skończył położył się obok mnie, wtedy to ja nasmarowałam mu plecy. Podziękował i oparł głowę na rękach.
-Dobra, nie chce mi się leżeć, chodź do wody.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ wziął mnie na ręce i niósł do wody. Na twarzy miał wypisany głupi uśmieszek.
-Nie, Ross nie - sprzeciwiałam się.
Nic nie odpowiadał tylko się uśmiechał. Wrzucił mnie do wody. Chciałam go postraszyć, dlatego też starałam się być tyle pod wodą, ile to możliwe. Jego reakcja była szybka.
-Laura, cholera Ty nie umiesz pływać?
Przerażony zanurkował do wody. Ja w tym czasie spokojnie wypłynęłam na powierzchnię i nabrałam powietrza. W oddali zauważyłam śmiejących się przyjaciół. Pomachałam im i ponownie schowałam się do wody, ponieważ piłkarz wypłynął, aby zabrać tlenu. Nie chciałam go bardziej straszyć, bo mogłoby się to źle skończyć. I tak nie powinnam udawać. Kiedy wypłynął, podpłynęłam do niego i zakryłam mu dłońmi oczy. Odwrócił się i popatrzył wzrokiem pełnym wyrzutu, ale też i ulgi.
-Przepraszam - powiedziawszy to, przytuliłam go.
-Nie strasz mnie tak - odwzajemnił uścisk.
Dosyć długo bawiliśmy się wszyscy w wodzie, wyszłam z niej i wytarłam się ręcznikiem. Usiadłam na kocu. Dosiadł się do mnie blondyn.
-Nigdy mnie nie starasz. Wiesz jak się o Ciebie bałem?
-Przepraszam - powiedziałam i spuściłam głowę.
Przytulił mnie do siebie. Delikatnie podniosłam głowę do góry. Teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Widziałam w nich te iskierki i ten błysk. Hipnotyzował mnie nimi. Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Czułam jego oddech na moich ustach. Odległość między nami coraz bardziej się zmniejszała. Poczułam jego usta na swoich. Delikatnie je musnął.
-Dajcie ten krem - przerwał nam Ell z trudem utrzymując śmiech.
Momentalnie się od siebie oderwaliśmy. Ross wyraźnie niezadowolony rzucił w Ratliffa kremem. Położył się na kocu i zamknął oczy.
Zaczęłam rozmawiać z Rydel o nadchodzącym sezonie. Pierwszy mecz miałyśmy rozegrać z SGS Essen. Później temat zszedł na imprezę, ciuchy i chłopaków. Ross chyba zasnął, a Ell zmieniając temat dołączył do naszej konwersacji. Wzięłam do ręki krem i nałożyłam trochę na palec wskazujący. Lynch leżał w dogodnej dla mnie pozycji, ponieważ głowę położoną miał na rękach. Na jego ramieniu nakreśliłam zarys serduszka. Wzięłam więcej kosmetyku i zrobiłam o wiele grubsze kształty, a następnie wypełniłam grubą warstwą kremu serduszko. Blondyn poruszył się i na śpiąco położył głowę na moich kolanach. Leżał w dość niewygodnej pozycji, na pewno będzie go bolał kark. Pokazałam przyjaciołom jak leży blondyn. Zaśmiali się i zrobili zdjęcie. Położyłam rękę na jego głowie i bawiłam się jego włosami. Minęło półtorej godziny, a piłkarz nadal spał. Zbieraliśmy się powoli do hotelu, ponieważ mieliśmy dzisiaj wyjść do klubu. Zaczęłam budzić Rossa.
-Rossiu, wstawaj - mruknął coś w odpowiedzi - moja Lamo - zaśmiałam się.
-Hmm? - nadal był w tej samej pozycji.
-Wstawaj, idziemy do hotelu, a potem na imprezę.
Wszystko było już schowane, a Rydel i Ell już poszli. Wstałam, schowaliśmy koc i ruszyliśmy w drogę powrotną. Mężczyzna niósł torbę i obejmował mnie w pasie. Nawet nie zauważył, kiedy starałam mu krem z ramienia. Miał odbite serduszko, ponieważ tylko tego miejsca mu nie opaliło. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Ale mnie szyja boli - zaczął marudzić.
-Nie dziwię się - wyraz jego twarzy oznaczał, że nie wie o co mi chodzi - leżałeś poskręcany z głową na moich nogach. Nawet trzymałeś moja rękę - zaśmiałam się.
Doszliśmy na miejsce. Skierowaliśmy się do pokoju. Piłkarz od razu rzucił się na łóżko, a ja poszłam do łazienki i odkręciłam kran, z którego wyleciała woda, która powoli wypełniała wannę. Od razu weszłam i rozluźniłam mięśnie. Zorientowałam się, że nie wzięłam żadnych ubrań ze sobą. Okręciłam się ręcznikiem, który ledwo mnie zakrywał i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał Lynch , miał zamknięte oczy. Westchnęłam z ulgą i zaczęłam wybierać ciuchy z szafki.
-U lala - usłyszałam Rossa.
Szybko uciekłam do łazienki, gdzie się ubrałam i pomalowałam. Gotowa wróciłam do pokoju. Teraz to blondyn zajął moje miejsce. Do ręki wzięłam telefon i przeglądałam różne strony internetowe. Moje oczy skierowały się na post, którego tytuł brzmiał:
-Jak się spało? - zapytał.
-Nawet dobrze, ale coś mnie obudziło, a może raczej ktoś - dźgnęłam go palcem w brzuch - a Tobie?
-Mi się spało bardzo dobrze, bo ktoś się do mnie przytulał - wyszczerzył się.
-Idziemy dzisiaj na plażę? - zapytałam po chwili.
-I na imprezę, nie zapominaj.
-Mhm - zamruczałam - jedziesz do siebie, czy zostajesz w Monachium?
-Chyba jeszcze do Monachium zaglądnę. Kiedy się zobaczymy?
-Jak nam się uda.
-Mam pomysł.
-Słucham.
-A gdybyś tak grała dla Borussii?
-Nie ma żeńskiej drużyny, geniuszu.
-No wiem. W męskiej - zaśmiał się.
-Obawiam się, że to się nie uda - zawtórowałam mu.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę i zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia. Kiedy wyszłam z łazienki, wszedł do niej Ross. Coraz bardziej mi się podoba. Ja go chyba kocham. Ale on może mieć każdą. Nie zainteresowałby się kimś takim jak ja. Westchnęłam ciężko i opadłam zrezygnowana na łóżko. Po pewnym czasie dołączył do mnie chłopak. Do pokoju wpadła Delly z Ellem i wyszliśmy coś zjeść. Zjechaliśmy windą i weszliśmy do hotelowej restauracji. Zjedliśmy i wróciliśmy do swoich pokoi, aby pooglądać jakieś filmy. Koło godziny 15:00 zabraliśmy rzeczy, które będą potrzebne na plaży i z uśmiechem na twarzy wyszliśmy z hotelu. Kiedy byliśmy na miejscu, rozebrałam się do stroju kąpielowego i zajęłam miejsce na kocu. Wyjęłam z torebki krem z filtrem z zamiarem nasmarowania się.
-Pomóc? - usłyszałam głos Ross.
Zabrał mi krem, a ja położyłam się na plecach. Usiadł obok mnie i wycisnął białą maź na swoją rękę. Po chwili poczułam jego dłoń na swoich plecach. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Kiedy skończył położył się obok mnie, wtedy to ja nasmarowałam mu plecy. Podziękował i oparł głowę na rękach.
-Dobra, nie chce mi się leżeć, chodź do wody.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ wziął mnie na ręce i niósł do wody. Na twarzy miał wypisany głupi uśmieszek.
-Nie, Ross nie - sprzeciwiałam się.
Nic nie odpowiadał tylko się uśmiechał. Wrzucił mnie do wody. Chciałam go postraszyć, dlatego też starałam się być tyle pod wodą, ile to możliwe. Jego reakcja była szybka.
-Laura, cholera Ty nie umiesz pływać?
Przerażony zanurkował do wody. Ja w tym czasie spokojnie wypłynęłam na powierzchnię i nabrałam powietrza. W oddali zauważyłam śmiejących się przyjaciół. Pomachałam im i ponownie schowałam się do wody, ponieważ piłkarz wypłynął, aby zabrać tlenu. Nie chciałam go bardziej straszyć, bo mogłoby się to źle skończyć. I tak nie powinnam udawać. Kiedy wypłynął, podpłynęłam do niego i zakryłam mu dłońmi oczy. Odwrócił się i popatrzył wzrokiem pełnym wyrzutu, ale też i ulgi.
-Przepraszam - powiedziawszy to, przytuliłam go.
-Nie strasz mnie tak - odwzajemnił uścisk.
Dosyć długo bawiliśmy się wszyscy w wodzie, wyszłam z niej i wytarłam się ręcznikiem. Usiadłam na kocu. Dosiadł się do mnie blondyn.
-Nigdy mnie nie starasz. Wiesz jak się o Ciebie bałem?
-Przepraszam - powiedziałam i spuściłam głowę.
Przytulił mnie do siebie. Delikatnie podniosłam głowę do góry. Teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Widziałam w nich te iskierki i ten błysk. Hipnotyzował mnie nimi. Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Czułam jego oddech na moich ustach. Odległość między nami coraz bardziej się zmniejszała. Poczułam jego usta na swoich. Delikatnie je musnął.
-Dajcie ten krem - przerwał nam Ell z trudem utrzymując śmiech.
Momentalnie się od siebie oderwaliśmy. Ross wyraźnie niezadowolony rzucił w Ratliffa kremem. Położył się na kocu i zamknął oczy.
Zaczęłam rozmawiać z Rydel o nadchodzącym sezonie. Pierwszy mecz miałyśmy rozegrać z SGS Essen. Później temat zszedł na imprezę, ciuchy i chłopaków. Ross chyba zasnął, a Ell zmieniając temat dołączył do naszej konwersacji. Wzięłam do ręki krem i nałożyłam trochę na palec wskazujący. Lynch leżał w dogodnej dla mnie pozycji, ponieważ głowę położoną miał na rękach. Na jego ramieniu nakreśliłam zarys serduszka. Wzięłam więcej kosmetyku i zrobiłam o wiele grubsze kształty, a następnie wypełniłam grubą warstwą kremu serduszko. Blondyn poruszył się i na śpiąco położył głowę na moich kolanach. Leżał w dość niewygodnej pozycji, na pewno będzie go bolał kark. Pokazałam przyjaciołom jak leży blondyn. Zaśmiali się i zrobili zdjęcie. Położyłam rękę na jego głowie i bawiłam się jego włosami. Minęło półtorej godziny, a piłkarz nadal spał. Zbieraliśmy się powoli do hotelu, ponieważ mieliśmy dzisiaj wyjść do klubu. Zaczęłam budzić Rossa.
-Rossiu, wstawaj - mruknął coś w odpowiedzi - moja Lamo - zaśmiałam się.
-Hmm? - nadal był w tej samej pozycji.
-Wstawaj, idziemy do hotelu, a potem na imprezę.
Wszystko było już schowane, a Rydel i Ell już poszli. Wstałam, schowaliśmy koc i ruszyliśmy w drogę powrotną. Mężczyzna niósł torbę i obejmował mnie w pasie. Nawet nie zauważył, kiedy starałam mu krem z ramienia. Miał odbite serduszko, ponieważ tylko tego miejsca mu nie opaliło. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Ale mnie szyja boli - zaczął marudzić.
-Nie dziwię się - wyraz jego twarzy oznaczał, że nie wie o co mi chodzi - leżałeś poskręcany z głową na moich nogach. Nawet trzymałeś moja rękę - zaśmiałam się.
Doszliśmy na miejsce. Skierowaliśmy się do pokoju. Piłkarz od razu rzucił się na łóżko, a ja poszłam do łazienki i odkręciłam kran, z którego wyleciała woda, która powoli wypełniała wannę. Od razu weszłam i rozluźniłam mięśnie. Zorientowałam się, że nie wzięłam żadnych ubrań ze sobą. Okręciłam się ręcznikiem, który ledwo mnie zakrywał i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał Lynch , miał zamknięte oczy. Westchnęłam z ulgą i zaczęłam wybierać ciuchy z szafki.
-U lala - usłyszałam Rossa.
Szybko uciekłam do łazienki, gdzie się ubrałam i pomalowałam. Gotowa wróciłam do pokoju. Teraz to blondyn zajął moje miejsce. Do ręki wzięłam telefon i przeglądałam różne strony internetowe. Moje oczy skierowały się na post, którego tytuł brzmiał:
'Bundesligowa miłości? Ellington Ratliff i Ross Lynch w towarzystwie pięknych dziewczyn.'
Z ciekawości kliknęłam w nagłówek i zaczęłam czytać.
'Ellington Ratliff (Bayern München) i Ross Lynch (Borussia Dortmund) wybrali się na wakacje do LA. Na wakacje nie wybrali się sami, towarzyszą im dwie młode reprezentantki piłki nożnej, które obecnie grają w żeńskiej drużynie Bayernu Monachium. Czy narodziły się nowe miłości? Najwidoczniej tak, ponieważ Laura Marano i Rydel Deme opuściły treningi. Mamy również wiadomości, iż dostały one urlop ze względu na mecze reprezentacji . Poza tym, są również domysły, iż dziewczyny nie zagrają już więcej dla bawarskiej drużyny. Obie wiązane są z zagranicznymi klubami, takimi jak: FC Barcelona, Real Madryt, Arsenal Londyn, Chelsea Londyn oraz lokalnymi rywalami: SGS Essen, VfL Wolfsburg, a także Bayer 04 Leverkusen. Niemniej jednak życzymy im udanych sezonów i szczęścia w życiu prywatnym. Poniżej przedstawiamy zdjęcia z wakacji młodych gwiazd .'
Zakończyłam, a do pomieszczenia wszedł Lynch. Nawet amerykańska prasa jest tak wścibska. Wiadomo, w polskiej prasie byłoby to dla mnie dosyć normalne, ale w amerykańskiej?!
-Gotowa? - z amoku wyrwał mnie głos Ross.
Pokiwałam głową na znak, że tak i wyszliśmy z pokoju. Zaczepiliśmy o pokój naszych przyjaciół i we czwórkę ruszyliśmy do klubu. Dzisiaj pozwoliliśmy sobie na więcej alkoholu, niż ostatnim razem. Ross nie wypuszczał mnie z objęć. Cały czas tańczyliśmy. Około godziny 3:00 wróciliśmy do hotelu. Weszłam z blondynem do pokoju.
-Pomożesz?
Wskazał na guziki koszuli. Podeszłam i zabrałam się za ich odpinanie. Blondyn położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Ręką podniósł mój podbródek i zbliżył swoją twarz do mojej.
-Przedtem nam przeszkodzili - zaśmiał się.
Delikatnie musnął moje usta. Od razu oddałam czułość, pogłębiając ją. Nasze pocałunki stawały się coraz namiętniejsze. Lynch mocował się z zamkiem mojej sukienki. Zdenerwowany i sfrustrowany tym, że nie może jej odpiąć, za mocno szarpnął i zepsuł zapięcie.
-Ej - zaśmiałam się.
-Kupię Ci nową, jaką tyko będziesz chciała.
Nie przerywając wymiany czułości, ruszyliśmy w stronę łóżka. Położyliśmy się na nim. Ross pocałunkami zjeżdżał coraz niżej. Resztę nocy spędziliśmy będąc bardzo, ale to bardzo blisko siebie.
-Gotowa? - z amoku wyrwał mnie głos Ross.
Pokiwałam głową na znak, że tak i wyszliśmy z pokoju. Zaczepiliśmy o pokój naszych przyjaciół i we czwórkę ruszyliśmy do klubu. Dzisiaj pozwoliliśmy sobie na więcej alkoholu, niż ostatnim razem. Ross nie wypuszczał mnie z objęć. Cały czas tańczyliśmy. Około godziny 3:00 wróciliśmy do hotelu. Weszłam z blondynem do pokoju.
-Pomożesz?
Wskazał na guziki koszuli. Podeszłam i zabrałam się za ich odpinanie. Blondyn położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Ręką podniósł mój podbródek i zbliżył swoją twarz do mojej.
-Przedtem nam przeszkodzili - zaśmiał się.
Delikatnie musnął moje usta. Od razu oddałam czułość, pogłębiając ją. Nasze pocałunki stawały się coraz namiętniejsze. Lynch mocował się z zamkiem mojej sukienki. Zdenerwowany i sfrustrowany tym, że nie może jej odpiąć, za mocno szarpnął i zepsuł zapięcie.
-Ej - zaśmiałam się.
-Kupię Ci nową, jaką tyko będziesz chciała.
Nie przerywając wymiany czułości, ruszyliśmy w stronę łóżka. Położyliśmy się na nim. Ross pocałunkami zjeżdżał coraz niżej. Resztę nocy spędziliśmy będąc bardzo, ale to bardzo blisko siebie.
Bum!
Jest i rozdział numer 3:) Dla waszej wiadomości nasi bohaterowie podchodzą z Polski. :D. Dziękuję za komentarze pod rozdziałem drugim :) Może dobijemy do 10? Od Was zależy kiedy będzie rozdział bo jestem do przodu :)
Jest i rozdział numer 3:) Dla waszej wiadomości nasi bohaterowie podchodzą z Polski. :D. Dziękuję za komentarze pod rozdziałem drugim :) Może dobijemy do 10? Od Was zależy kiedy będzie rozdział bo jestem do przodu :)
4 komentarze:
Super :*
ps. zapraszam do siebie na raurę, przed chwilą dodałam ważny post i twój komentarz mi się przyda !
Donapsiania
Pat ♥
Jaki zajebisty! Nie no...
Po pierwsze... Jesteś 2 dziewczyną jaką znam, która zna się na tych klubach. Pierwszą jest moja koleżanka :)
Życzę weny i podziwiam twój talent :*:*:*:*:*:*:******:*:*:* i ciebie :*:*:*:*:*:*:*:*
Cudo czekam na next., :*
Prześlij komentarz