Droga do hotelu była krótka. Kiedy doszliśmy do recepcji, kaleczącym angielskim rozmawiałam z mężczyzną, który stał za biurkiem. Po krótkiej wymianie zdań, zdenerwowana odwróciłam się do przyjaciół.
-Mamy problem - powiedziałam.
-Jaki? - zapytała od razu Rydel.
-W pokojach są łóżka małżeńskie. Coś im się pomieszało i naszą rezerwację ma ktoś inny.
-No to my razem, a Wy - Rydel pokazała palcem na chłopców - razem - wybuchła śmiechem.
-Na pewno nie - oburzył się Lynch - ja mam lepszy pomysł. Laura i ja, i Wy razem - pokazywał palcami.
-Zgwałcisz nam Laurę, więc nie - sprzeciwił się Ratliff.
-Oj, tam od razu zgwałcę, jeśli się zgodzi, to już to gwałt nie będzie - zaśmialiśmy się.
-Kretyn - skwitowałam - i ja mam z nim być w pokoju? W jednym łóżku? Opcja Delly była lepsza - wytknęłam język Lynchowi.
-Ale jak to będzie wyglądać, jak dwóch facetów śpi w jednym łóżku?
-Gejuchy, jesteście razem - pocałowałam każdego w policzek
Wzięłam walizkę i razem z Delly ruszyliśmy do naszego pokoju hotelowego. Zaraz obok pokój mieli mężczyźni. Śmiałyśmy się z min chłopaków. Usłyszałam wołanie piłkarzy, wsiedli z nami do windy. Ell popatrzył znacząco na Rossa, a ten skinął głową. Przybliżył się do mnie, a swoje ręce położył na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i popatrzył mi w oczy. Jakie on ma piękne oczy.
-Lau - mruknął - no proszę, nie chcę być z nim w jednym łóżku. Co innego gdyby były dwa. Dziewczynom to nie przeszkadza, a facetom tak. To jak.
-Skarbie, już ustalone.
Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Zabrałam walizkę i wyszliśmy z windy. Jeszcze chwila i bym go pocałowała. Musiałam się oddalić. Przed drzwiami złapał nas Ell, prosząc o zmianę współlokatorów.
-Możemy zrobić tak, że ja będę z Laura, a Rydel z Rossem*.
-Na pewno nie będę z Rossem. Dobra, Ell jestem z Tobą w pokoju, a spróbuj mnie tknąć - przerwała, ponieważ piłkarz dotykał ją palcem, rozśmieszając przy tym wszystkich - Kretyn.
Piłkarz zaciągnął moją przyjaciółkę do pokoju. Ross na mnie spojrzał i otworzył mi drzwi. Zabrał moje walizki i wszedł do środka. Zamknęłam za sobą drzwi, położyłam torebkę na fotelu i podeszłam do okna, z którego mieliśmy widok na plażę.
Wyszłam na balkon, a za mną poszedł Ross. Oparłam się o barierkę i z uśmiechem na twarzy, patrzyłam na krajobraz.
-Podoba Ci się? - odezwał się mój współlokator.
-Jasne, a Tobie?
-Mi też się podoba.
Skierowałam się na łóżko i się na nie rzuciłam. Po chwili dołączył do mnie Lynch.
-Jesteś zła za to, że jesteśmy razem w pokoju? - zapytał, a do pokoju wpadli Ratliff z Deme**.
-Chodźcie na plażę - krzyknęli prawie równocześnie.
-Idźcie, idźcie - poparłam ich.
-A Ty? - zdziwił się Ross.
-Jestem już umówiona.
-Dopiero przylecieliśmy - oburzył się blondyn - z kim? Z Andrewem? - zironizował i przewrócił oczami.
-Tak. Właśnie z nim. Nie widziałam się z nim rok.
-A Skype, to co? - ciągnął dalej - Laura.
-Nie wiem, kiedy wrócę.
Wyszłam z pokoju. Skierowałam się do windy, a kiedy zjechałam nią na dół, to poszłam do parku. Pamiętałam jak dojść, ponieważ Andrew tłumaczył mi drogę. On również przyjechał tu na wakacje. Był moim przyjacielem. Kiedyś byliśmy razem, ale kilometry robią swoje. Naprawdę, kochałam go. Byliśmy parą pięć miesiecy, a od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Kocham go nadal, ale teraz jak brata. Kiedy doszłam do parku, usiadłam na ławeczce. Do umówionej godziny spotkania zostało kilka minut. W oddali zobaczyłam wyczekiwanego mężczyznę. Nie szedł sam. Był ze swoim kolegą. Chyba mnie zauważyli, ponieważ przyspieszyli kroku i szybko znaleźli się obok mnie.
-Laura- krzyknął.
-Hej Wam - przytuliłam każdego.
-Na ile przyjechałaś? - zapytał niższy z nich.
-Tydzień.
-Tak krótko? - zajęczał.
-Sezon się niedługo zaczyna. Trener dał nam wolne ze względu na ostatnie mecze reprezentacyjne.
-Idziemy na imprezę dzisiaj? - ożywił się.
-Dobry pomysł - poparł go przyjaciel - możesz zabrać przecież Delly, Ella i Rossa.
-No dobra. Zapytam, czy pójdą.
Poszliśmy na spacer. Chodziliśmy po całym mieście. Chłopcy odprowadzili mnie pod hotel. Straciliśmy kompletnie poczucie czasu. O 18:00 wróciłam do pokoju. Na 20:00 umówiliśmy się na imprezę do najbardziej znanego mi klubu. Przekroczyłam próg pomieszczenia i od razu rzucił się na mnie Lynch. Delly i Ell niezbyt zainteresowani tym, że przyszłam oglądali jakiś film.
-Gdzieś Ty tyle była. Martwiliśmy się.
-Macie jakieś plany na 20:00? - zapytałam od razu.
-A masz dla nas coś ciekawego? - zapytał brunet, odrywając wzrok od telewizora.
-To dobrze, idziemy na imprezę - odparłam.
-Mamy niecałe dwie godziny, jak się nie wyrobię, to zginiesz - Deme wyleciała z pokoju jak poparzona, a za nią wyszedł Ell.
-Jak było na plaży? - zapytałam.
-Chodziły tam takie laski, że szok. Mówię Ci. Jeszcze takich nie widziałem.
-Trzeba się było umówić.
Wyszłam do łazienki, aby się przygotować na imprezę. Chodziły tam takie laski, że szok. Ironizowałam go w głowie. A jak się z jakąś umówił?
-Mamy problem - powiedziałam.
-Jaki? - zapytała od razu Rydel.
-W pokojach są łóżka małżeńskie. Coś im się pomieszało i naszą rezerwację ma ktoś inny.
-No to my razem, a Wy - Rydel pokazała palcem na chłopców - razem - wybuchła śmiechem.
-Na pewno nie - oburzył się Lynch - ja mam lepszy pomysł. Laura i ja, i Wy razem - pokazywał palcami.
-Zgwałcisz nam Laurę, więc nie - sprzeciwił się Ratliff.
-Oj, tam od razu zgwałcę, jeśli się zgodzi, to już to gwałt nie będzie - zaśmialiśmy się.
-Kretyn - skwitowałam - i ja mam z nim być w pokoju? W jednym łóżku? Opcja Delly była lepsza - wytknęłam język Lynchowi.
-Ale jak to będzie wyglądać, jak dwóch facetów śpi w jednym łóżku?
-Gejuchy, jesteście razem - pocałowałam każdego w policzek
Wzięłam walizkę i razem z Delly ruszyliśmy do naszego pokoju hotelowego. Zaraz obok pokój mieli mężczyźni. Śmiałyśmy się z min chłopaków. Usłyszałam wołanie piłkarzy, wsiedli z nami do windy. Ell popatrzył znacząco na Rossa, a ten skinął głową. Przybliżył się do mnie, a swoje ręce położył na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i popatrzył mi w oczy. Jakie on ma piękne oczy.
-Lau - mruknął - no proszę, nie chcę być z nim w jednym łóżku. Co innego gdyby były dwa. Dziewczynom to nie przeszkadza, a facetom tak. To jak.
-Skarbie, już ustalone.
Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Zabrałam walizkę i wyszliśmy z windy. Jeszcze chwila i bym go pocałowała. Musiałam się oddalić. Przed drzwiami złapał nas Ell, prosząc o zmianę współlokatorów.
-Możemy zrobić tak, że ja będę z Laura, a Rydel z Rossem*.
-Na pewno nie będę z Rossem. Dobra, Ell jestem z Tobą w pokoju, a spróbuj mnie tknąć - przerwała, ponieważ piłkarz dotykał ją palcem, rozśmieszając przy tym wszystkich - Kretyn.
Piłkarz zaciągnął moją przyjaciółkę do pokoju. Ross na mnie spojrzał i otworzył mi drzwi. Zabrał moje walizki i wszedł do środka. Zamknęłam za sobą drzwi, położyłam torebkę na fotelu i podeszłam do okna, z którego mieliśmy widok na plażę.
Wyszłam na balkon, a za mną poszedł Ross. Oparłam się o barierkę i z uśmiechem na twarzy, patrzyłam na krajobraz.
-Podoba Ci się? - odezwał się mój współlokator.
-Jasne, a Tobie?
-Mi też się podoba.
Skierowałam się na łóżko i się na nie rzuciłam. Po chwili dołączył do mnie Lynch.
-Jesteś zła za to, że jesteśmy razem w pokoju? - zapytał, a do pokoju wpadli Ratliff z Deme**.
-Chodźcie na plażę - krzyknęli prawie równocześnie.
-Idźcie, idźcie - poparłam ich.
-A Ty? - zdziwił się Ross.
-Jestem już umówiona.
-Dopiero przylecieliśmy - oburzył się blondyn - z kim? Z Andrewem? - zironizował i przewrócił oczami.
-Tak. Właśnie z nim. Nie widziałam się z nim rok.
-A Skype, to co? - ciągnął dalej - Laura.
-Nie wiem, kiedy wrócę.
Wyszłam z pokoju. Skierowałam się do windy, a kiedy zjechałam nią na dół, to poszłam do parku. Pamiętałam jak dojść, ponieważ Andrew tłumaczył mi drogę. On również przyjechał tu na wakacje. Był moim przyjacielem. Kiedyś byliśmy razem, ale kilometry robią swoje. Naprawdę, kochałam go. Byliśmy parą pięć miesiecy, a od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Kocham go nadal, ale teraz jak brata. Kiedy doszłam do parku, usiadłam na ławeczce. Do umówionej godziny spotkania zostało kilka minut. W oddali zobaczyłam wyczekiwanego mężczyznę. Nie szedł sam. Był ze swoim kolegą. Chyba mnie zauważyli, ponieważ przyspieszyli kroku i szybko znaleźli się obok mnie.
-Laura- krzyknął.
-Hej Wam - przytuliłam każdego.
-Na ile przyjechałaś? - zapytał niższy z nich.
-Tydzień.
-Tak krótko? - zajęczał.
-Sezon się niedługo zaczyna. Trener dał nam wolne ze względu na ostatnie mecze reprezentacyjne.
-Idziemy na imprezę dzisiaj? - ożywił się.
-Dobry pomysł - poparł go przyjaciel - możesz zabrać przecież Delly, Ella i Rossa.
-No dobra. Zapytam, czy pójdą.
Poszliśmy na spacer. Chodziliśmy po całym mieście. Chłopcy odprowadzili mnie pod hotel. Straciliśmy kompletnie poczucie czasu. O 18:00 wróciłam do pokoju. Na 20:00 umówiliśmy się na imprezę do najbardziej znanego mi klubu. Przekroczyłam próg pomieszczenia i od razu rzucił się na mnie Lynch. Delly i Ell niezbyt zainteresowani tym, że przyszłam oglądali jakiś film.
-Gdzieś Ty tyle była. Martwiliśmy się.
-Macie jakieś plany na 20:00? - zapytałam od razu.
-A masz dla nas coś ciekawego? - zapytał brunet, odrywając wzrok od telewizora.
-To dobrze, idziemy na imprezę - odparłam.
-Mamy niecałe dwie godziny, jak się nie wyrobię, to zginiesz - Deme wyleciała z pokoju jak poparzona, a za nią wyszedł Ell.
-Jak było na plaży? - zapytałam.
-Chodziły tam takie laski, że szok. Mówię Ci. Jeszcze takich nie widziałem.
-Trzeba się było umówić.
Wyszłam do łazienki, aby się przygotować na imprezę. Chodziły tam takie laski, że szok. Ironizowałam go w głowie. A jak się z jakąś umówił?
*Oczami Rossa*
Laury nie było z nami na plaży. Wyszła wtedy na spotkanie z tym jej kolega. Jakoś nie darzę go dużą sympatią. Okropnie mi się nudziło. Przyjechałem tutaj tylko i wyłącznie ze względu na nią. Jeszcze ją okłamałem, mówiąc, że widziałem fajne dziewczyny. Może i były ładne, ale nie tak jak ona. Brunetka jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem. Jest moim ideałem. Przy niej nie muszę nikogo udawać, mogę być sobą. Nie zwraca uwagi na to, że jestem sławny, bogaty, tylko na to jakim jestem człowiekiem. Znamy się ponad rok. Poznałem ją jak przyjechałem do Ella, aby pomóc mu w przeprowadzce. Od tamtej pory cały czas rozmawiamy. Codziennie piszemy, dzwonimy. Zakochałem się w niej. Ja ją kocham. Tak, kocham ją. Pewnie zraziłem ją do siebie, mówiąc o tych dziewczynach. Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi, z których wyszła Lau. Wyglądała cudownie. Ubrana była w krótką sukienkę i szpilki. Podszedłem do niej.
-Wyglądasz perfekcyjnie - posłałem jej uśmiech.
Laury nie było z nami na plaży. Wyszła wtedy na spotkanie z tym jej kolega. Jakoś nie darzę go dużą sympatią. Okropnie mi się nudziło. Przyjechałem tutaj tylko i wyłącznie ze względu na nią. Jeszcze ją okłamałem, mówiąc, że widziałem fajne dziewczyny. Może i były ładne, ale nie tak jak ona. Brunetka jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem. Jest moim ideałem. Przy niej nie muszę nikogo udawać, mogę być sobą. Nie zwraca uwagi na to, że jestem sławny, bogaty, tylko na to jakim jestem człowiekiem. Znamy się ponad rok. Poznałem ją jak przyjechałem do Ella, aby pomóc mu w przeprowadzce. Od tamtej pory cały czas rozmawiamy. Codziennie piszemy, dzwonimy. Zakochałem się w niej. Ja ją kocham. Tak, kocham ją. Pewnie zraziłem ją do siebie, mówiąc o tych dziewczynach. Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi, z których wyszła Lau. Wyglądała cudownie. Ubrana była w krótką sukienkę i szpilki. Podszedłem do niej.
-Wyglądasz perfekcyjnie - posłałem jej uśmiech.
*Oczami Laury*
Ciekawe, czy się z jakąś umówił. Rozmawiał z jakąś. Widać, że mu się podobały. Cholera, chyba jestem zazdrosna. W głowie miałam pełno myśli. Gotowa wyszłam z łazienki. Ross leżał na łóżku, ale kiedy mnie usłyszał, podszedł do mnie i powiedział, że wyglądam perfekcyjnie. To prawda? Podoba mu się to jak wyglądam? Jeszcze uśmiechnął się tak, że zmiękły mi nogi. Zniknął za drzwiami, a ja usiadłam na łóżku i na niego czekałam. Po chwili wyszedł w samych bokserkach. Po jego torsie spływało kilka kropelek wody. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Lustrowałam każdy jego ruch. Nawet ten najmniejszy. Stanął przed szafą i wyciągnął z niej spodenki oraz koszulę.
-Może być? - odwrócił się w moją stronę.
-Jasne - posłałam mu uśmiech.
Zaczął się ubierać przy mnie. Przy każdym ruchu, jego mięśnie się napinały. Podniósł wzrok na mnie i posłał mi ten swój cudowny uśmiech. Speszyłam się trochę i odwróciłam wzrok. Podeszłam do drzwi balkonowych. Zerknęłam na Rossa, stał przy szafce i sięgał po perfum.
-Gotowy? - zapytałam podchodząc do niego.
-Tak - popsikał się perfumami - mogą być? - nachylił się.
Zbliżyłam się do jego szyi i zaciągnęłam zapachem jego koszuli oraz skóry, które przesiąkły perfumami. Pokiwałam twierdząco głową. Zapach był mocny, ale zarazem delikatny. Wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu zastaliśmy Ella i Rydel. Wsiedliśmy do taksówki i skierowaliśmy się na imprezę. Na miejscu spotkaliśmy chłopaków, którzy już na nas czekali. Ross złapał mnie w pasie. Przywitaliśmy się i weszliśmy do klubu. Nikt z nas nie przesadzał z alkoholem. Zabawa była przednia. Najwięcej tańczyłam z Lynchem . Widziałam, że nie spuszczał mnie z oczu. Jeśli nie tańczył ze mną, albo Delly, to nie tańczył z nikim. Właśnie siedzieliśmy przy barze i sączyliśmy nasze drinki. Podeszła do nas skąpo ubrana, czarnowłosa dziewczyna. Usiadła obok blondyna i podjęła próby flirtowania z nim. Z tego co było widać, to nie robiło to na nim wrażenia.
-Głośno tutaj, chodź wyjdziemy - zachichotała i położyła dłoń na jego nodze.
-Nie, dzięki - strącił jej rękę.
-Z nią jesteś - pokazała palcem na mnie - Twoja dziewczyna? Brzydka. Zostaw ją i chodź.
-To najpiękniejsza kobieta, więc cześć .
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. To co powiedział, było... wow, zatkało mnie. Po chwili wszyscy wyszliśmy z klubu. Podziękowaliśmy sobie za mile spędzony czas i ruszyliśmy w swoje strony.
Ciekawe, czy się z jakąś umówił. Rozmawiał z jakąś. Widać, że mu się podobały. Cholera, chyba jestem zazdrosna. W głowie miałam pełno myśli. Gotowa wyszłam z łazienki. Ross leżał na łóżku, ale kiedy mnie usłyszał, podszedł do mnie i powiedział, że wyglądam perfekcyjnie. To prawda? Podoba mu się to jak wyglądam? Jeszcze uśmiechnął się tak, że zmiękły mi nogi. Zniknął za drzwiami, a ja usiadłam na łóżku i na niego czekałam. Po chwili wyszedł w samych bokserkach. Po jego torsie spływało kilka kropelek wody. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Lustrowałam każdy jego ruch. Nawet ten najmniejszy. Stanął przed szafą i wyciągnął z niej spodenki oraz koszulę.
-Może być? - odwrócił się w moją stronę.
-Jasne - posłałam mu uśmiech.
Zaczął się ubierać przy mnie. Przy każdym ruchu, jego mięśnie się napinały. Podniósł wzrok na mnie i posłał mi ten swój cudowny uśmiech. Speszyłam się trochę i odwróciłam wzrok. Podeszłam do drzwi balkonowych. Zerknęłam na Rossa, stał przy szafce i sięgał po perfum.
-Gotowy? - zapytałam podchodząc do niego.
-Tak - popsikał się perfumami - mogą być? - nachylił się.
Zbliżyłam się do jego szyi i zaciągnęłam zapachem jego koszuli oraz skóry, które przesiąkły perfumami. Pokiwałam twierdząco głową. Zapach był mocny, ale zarazem delikatny. Wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu zastaliśmy Ella i Rydel. Wsiedliśmy do taksówki i skierowaliśmy się na imprezę. Na miejscu spotkaliśmy chłopaków, którzy już na nas czekali. Ross złapał mnie w pasie. Przywitaliśmy się i weszliśmy do klubu. Nikt z nas nie przesadzał z alkoholem. Zabawa była przednia. Najwięcej tańczyłam z Lynchem . Widziałam, że nie spuszczał mnie z oczu. Jeśli nie tańczył ze mną, albo Delly, to nie tańczył z nikim. Właśnie siedzieliśmy przy barze i sączyliśmy nasze drinki. Podeszła do nas skąpo ubrana, czarnowłosa dziewczyna. Usiadła obok blondyna i podjęła próby flirtowania z nim. Z tego co było widać, to nie robiło to na nim wrażenia.
-Głośno tutaj, chodź wyjdziemy - zachichotała i położyła dłoń na jego nodze.
-Nie, dzięki - strącił jej rękę.
-Z nią jesteś - pokazała palcem na mnie - Twoja dziewczyna? Brzydka. Zostaw ją i chodź.
-To najpiękniejsza kobieta, więc cześć .
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. To co powiedział, było... wow, zatkało mnie. Po chwili wszyscy wyszliśmy z klubu. Podziękowaliśmy sobie za mile spędzony czas i ruszyliśmy w swoje strony.
* Ross i Delly nie są rodzeństwem .
** Deme to moje wymyślone nazwisko Delly.
Bum!!!
Jest rozdział 2!! Kto się cieszy? :D Mam już cały blog naposany więc jeśli chcecie rozdział szybciej to komentujcie :*
Baj baj pandki :)
** Deme to moje wymyślone nazwisko Delly.
Bum!!!
Jest rozdział 2!! Kto się cieszy? :D Mam już cały blog naposany więc jeśli chcecie rozdział szybciej to komentujcie :*
Baj baj pandki :)
6 komentarzy:
Super rozdział :*
Czekam na next <3
Czekam na rozdziały <3 <3
Oczywiście super rozdział
Zajebisty < 3
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Chyba najlepszy rozdział jaki czytałam z twojej ręki! Idealny!
Uuuuu... No wszędzie Andrew... Jeszcze coś wymyslisz u będą cuda :D
Dobra...czekam, życzę weny i pomysłów :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:::*:*
Wieeeeeeeeeeeeec....
Cudowny rozdział <3
Super blog *-*
Czekam na nexta :D
Prześlij komentarz