*Ross*
Chodziłem w kółko. Caroline spóźniała się już jakiś czas.
-Hej, to dla mnie?
-Cześć, nie, dla Laury. Chciałbym to szybko załatwić.
-Ja też.
-Kocham Laurę. To ona jest dla mnie najważniejsza. Ona i Leo. Mam żonę i syna. Kocham ich, a z Tobą już nigdy nie będę.
-Jestem w ciąży, będziesz ojcem - rzuciła mi się na szyję.
Od razu ją odepchnąłem.
-Co Ty gadasz. Nie kłam.
-Nie kłamię - zaśmiała się - myślę, że teraz to już Twoja żona Ci nie wybaczy - odeszła, a ja stałem jak wryty. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Była już 15:00. Mimowolnie się uśmiechnąłem, ponieważ zaraz ujrzę Laurę i Leo. Minęło już dwadzieścia minut, a ich nie ma. Myślałem, że się coś stało. Laura nie odbierała ode mnie telefonów, nie odpisywała na SMS-y. Zniecierpliwiony, a zarazem przestraszony ruszyłem do domu.
Starałem się dotrzeć na miejsce najszybciej jak to jest możliwe. Stając przed drzwiami, nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Wszedłem głębiej i nie zauważyłem nikogo w salonie. Schodami skierowałem się na górę. Zajrzałem do pokoju dziecięcego i ujrzałem w nim Leo. Podszedłem do niego i pocałowałem go w główkę, ponieważ spał. Wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem zapłakaną brunetkę.
Podszedłem do niej i przytuliłem ją. Odepchnęła mnie od siebie i zrobiła krok do tyłu. Chciałem spróbować drugi raz, ale kiedy tylko do niej podszedłem, zaczęła się ode mnie oddalać.
-Nie dotykaj mnie.
-Laura, kochanie, powiedz mi, co się stało.
-Jesteś okropnym idiotą Lynch. Uwierzyłam w Twoje słowa, myślałam, że dzisiaj się pogodzimy. Przyszłam kilka minut przed czasem. Widziałam Was. Widziałam jak całujesz się z Caroline. Gratulacje, będziesz ojcem - zrzuciła moją rękę ze swojego ramienia.
-Tylko Ciebie kocham, Ciebie i Leo. To Wy jesteście dla mnie najważniejsze. Uwierz mi, proszę Cię - nie trzymałem już łez, płakałem razem z moją ukochaną - proszę.
-Nie, nie wierzę Ci.
-Tylko Ty się liczysz - zbliżyłem się do niej i wypiłem w jej usta. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna położyła dłonie na moich policzkach, a chwilę potem wplotła palce w moje włosy. Oparłem ją o ścianę i próbowałem zmniejszyć odległość pomiędzy nami. Byłem w siódmym niebie, ponieważ matka mojego syna, odwzajemniała pocałunki. Kiedy zabrakło nam już powietrza, oderwaliśmy się od siebie. Oparłem głowę o jej czoło i ciężko oddychałem.
-Kocham Cię - odezwałem się po dłuższej chwili, wpatrywania się w nią.
-Kocham Cię - wyszeptała, a łzy spływały jej po policzkach.
-Nie płacz, proszę. Teraz już wszystko będzie dobrze. Już zawsze będziemy razem.
-Nie - rozpłakała się.
-Ale...
-To był nasz pożegnalny pocałunek.
Chodziłem w kółko. Caroline spóźniała się już jakiś czas.
-Hej, to dla mnie?
-Cześć, nie, dla Laury. Chciałbym to szybko załatwić.
-Ja też.
-Kocham Laurę. To ona jest dla mnie najważniejsza. Ona i Leo. Mam żonę i syna. Kocham ich, a z Tobą już nigdy nie będę.
-Jestem w ciąży, będziesz ojcem - rzuciła mi się na szyję.
Od razu ją odepchnąłem.
-Co Ty gadasz. Nie kłam.
-Nie kłamię - zaśmiała się - myślę, że teraz to już Twoja żona Ci nie wybaczy - odeszła, a ja stałem jak wryty. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Była już 15:00. Mimowolnie się uśmiechnąłem, ponieważ zaraz ujrzę Laurę i Leo. Minęło już dwadzieścia minut, a ich nie ma. Myślałem, że się coś stało. Laura nie odbierała ode mnie telefonów, nie odpisywała na SMS-y. Zniecierpliwiony, a zarazem przestraszony ruszyłem do domu.
Starałem się dotrzeć na miejsce najszybciej jak to jest możliwe. Stając przed drzwiami, nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Wszedłem głębiej i nie zauważyłem nikogo w salonie. Schodami skierowałem się na górę. Zajrzałem do pokoju dziecięcego i ujrzałem w nim Leo. Podszedłem do niego i pocałowałem go w główkę, ponieważ spał. Wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem zapłakaną brunetkę.
Podszedłem do niej i przytuliłem ją. Odepchnęła mnie od siebie i zrobiła krok do tyłu. Chciałem spróbować drugi raz, ale kiedy tylko do niej podszedłem, zaczęła się ode mnie oddalać.
-Nie dotykaj mnie.
-Laura, kochanie, powiedz mi, co się stało.
-Jesteś okropnym idiotą Lynch. Uwierzyłam w Twoje słowa, myślałam, że dzisiaj się pogodzimy. Przyszłam kilka minut przed czasem. Widziałam Was. Widziałam jak całujesz się z Caroline. Gratulacje, będziesz ojcem - zrzuciła moją rękę ze swojego ramienia.
-Tylko Ciebie kocham, Ciebie i Leo. To Wy jesteście dla mnie najważniejsze. Uwierz mi, proszę Cię - nie trzymałem już łez, płakałem razem z moją ukochaną - proszę.
-Nie, nie wierzę Ci.
-Tylko Ty się liczysz - zbliżyłem się do niej i wypiłem w jej usta. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna położyła dłonie na moich policzkach, a chwilę potem wplotła palce w moje włosy. Oparłem ją o ścianę i próbowałem zmniejszyć odległość pomiędzy nami. Byłem w siódmym niebie, ponieważ matka mojego syna, odwzajemniała pocałunki. Kiedy zabrakło nam już powietrza, oderwaliśmy się od siebie. Oparłem głowę o jej czoło i ciężko oddychałem.
-Kocham Cię - odezwałem się po dłuższej chwili, wpatrywania się w nią.
-Kocham Cię - wyszeptała, a łzy spływały jej po policzkach.
-Nie płacz, proszę. Teraz już wszystko będzie dobrze. Już zawsze będziemy razem.
-Nie - rozpłakała się.
-Ale...
-To był nasz pożegnalny pocałunek.
Tam dam dam!!!
Rozdział 27 :)
Chciałam przypomnieć, że jeszcze kilka rozdziałów i to koniec tego bloga.
Jednak nie rozstaje się z wami,boooo....
Bo Aniołek ma 2 bloga :)http://wheniclosemyeyesithinkofyou-raura.blogspot.com/?m=1
Jak tam 1 tydzień w szkole?
Ja go jakoś przeżyłam ;p
Jeszcze niedługo będzie niespodzianka :D
Aniołek :)
19 komentarzy:
Nieeeee tylko nie koniec Raury nie możesz do tego dopuścić ! Proszę spraw, aby tak nie było .... proszę .......... czekam na nexta
Nie :( To nie może być prawda ;(
Czekam na nsastepny :)
Jestem załamana :(
Rozdział świetny :*
Dlaczego.??To nie może być koniec Raury.!!!Ja się na to nie zgadzam.Mają się pogodzić bo jak nie to spotkamy się u ciebie w domu ;)
Czekam na nexta <33
Że co kuzwa? Jakie rostanie oni mają być razem !!!
Czekam na next :)
Nieeeee! To nie może koniec raury! Oni mają być razem, bo jak nie to cię znajde! Szkoda, że nie długo będzie koniec tej histori :( No, ale przynajmniej będzie drugi blog:)
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee to nie może być koniec Raury!
Proszę Cię nie niszcz Raury!
Rozdział super tylko nie pasuje mi to że Raury może już nie być!
A może to tylko sen kogoś z nich?
Oby to tyko sen.
Czekam na kolejny rozdział :)
Rozdział świetny :)
ale dlaczego ???! Oni muszą być razem rozumiesz ?! Nie wyrażam zgody na to, żeby byli oddzielnie, dlatego już w następnym rozdziale zobaczę, że są razem ;*
P.S. Liczę na szybki next
:O
Świetny *.*
On będzie ojcem?Tylko nie to...
Kiedy 2 rozdział na twoim drugim blogu?
Ja się nie zgadzam to nie tak ma być :(
Czekam.
CZekam na next i to nie może byc koniec bolga nie i nieeee
Krótko :(
Wybaczamy ci to jednak i czekamy na next!!!
<3
Czekamy na naxta ��❤
Super rozdział :*
Bez komentarza.
Czekam na next ♡
Kiedy next ?
Cudowny i kiedy next.. ?
Prześlij komentarz