Ross
Stałem jak wryty z kilka minut. Dziewczyna wyszła do łazienki, a ja nadal stałem i wpatrywałem się w ścianę. Zbiegłem po schodach i zabierając torbę wybiegłem z domu. Zrobiłem kilka kroków i byłem już na posesji przyjaciela. Wszedłem do domu, trzasnąłem drzwiami i wbiegłem do mojego tymczasowego pokoju. Rzuciłem torbą o ścianę, a sam opadłem na łóżko. Ryczałem. Najzwyczajniej w świecie płakałem. Zniszczyłem wszystko. Przez jeden głupi wybryk straciłem kobietę swojego życia. Powoli dławiłem się łzami. W tamtym momencie chciałem umrzeć. Zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić. Zbiegłem po schodach i wybiegłem na ulicę. Wsiadłem do auta i skierowałem się do pierwszego lepszego baru. Zaparkowałem na parkingu, wysiadłem z pojazdu i ruszyłem w stronę drzwi budynku, a kiedy już byłem w środku, usiadłem przy ladzie i złożyłem zamówienie. Najpierw jeden kieliszek, drugi, trzeci, czwarty i tak dalej. Nie liczyłem już tego. Chciałem zapomnieć o tym wszystkim. Zapomnieć o tym, że wszystko zniszczyłem. Wstałem, aby wyjść z baru, ale kiedy tylko podniosłem się do pozycji siedzącej, to od razu opadłem na krzesło. Oho, coś jest nie tak.
-Jeszcze raz, to samo - powiedziałem.
-Wystarczy już panu - odpowiedział barman.
-Nie słyszy pan, jeszcze raz to samo poprosiłem.
Barman podkręcił głową i postawił przede mną kieliszek. Podniosłem szklane naczynia i przyłożywszy do ust, przechyliłem. Czując smak alkoholu, lekko się skrzywiłem. Zapłaciłem i skierowałem się do wyjścia. Za oknem było już ciemno. Straciłem poczucie czasu. Chciałem jechać autem, ale wiem, że Laura by mnie zabiła. Niechętnie wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer przyjaciela. Odebrał już po kilku sygnałach.
-Gdzie Ty się szlajasz? Wiesz, która jest godzina?
-Nie, która.
-Ross, nie wkurzaj mnie. Na dodatek jeszcze jesteś pijany.
-Ale ja naprawdę nie wiem, która godzina.
-Jest północ.
-Że co?
-No właśnie. Widziałem jak wyleciałeś. Laura mi wszystko wytłumaczyła. Wiesz jak ona się o Ciebie martwi?
-Martwi się? - uśmiech zagościł na moich ustach - przyjdź po mnie.
Porozmawiałem jeszcze chwilę i oparłem się o fotel w samochodzie. Już po kilku minutach drzwi otworzyły się, a ja ujrzałem twarz Ellingtona. Dałem mu kluczyki i ruszyliśmy do domu. Wróciłem do domu i jako tako poszedłem do łazienki. Odkręciłem zimną wodę i obmyłem nią twarz. Wyszedłem z domu państwa Ratliff i poszedłem pod balkon domu, w którym jeszcze chwilę temu mieszkałem. Widziałem, że świeci się światło, więc Laura musiała tam być. Stanąłem na środku drogi i zacząłem krzyczeć do Lau.
-Laura! Wiem, że tam jesteś! Kocham Cię, wybacz mi, proszę! Tylko Ciebie kocham!
Krzyczałem tak z 15. minut, ale nic to nie dało. Chodnikiem ruszyłem do domu.Przejeżdżające auta, dawały mi oświetlenie. Usłyszałem zbliżający się samochód, lecz nic sobie z tego nie robiłem, ponieważ chodziłem po trasie tylko dla pieszych. Odgłos pojazdu był coraz głośniejszy. Usłyszałem coś w stylu 'uważaj' i momentalnie moje ciało przeszedł przeszywający ból.
Stałem jak wryty z kilka minut. Dziewczyna wyszła do łazienki, a ja nadal stałem i wpatrywałem się w ścianę. Zbiegłem po schodach i zabierając torbę wybiegłem z domu. Zrobiłem kilka kroków i byłem już na posesji przyjaciela. Wszedłem do domu, trzasnąłem drzwiami i wbiegłem do mojego tymczasowego pokoju. Rzuciłem torbą o ścianę, a sam opadłem na łóżko. Ryczałem. Najzwyczajniej w świecie płakałem. Zniszczyłem wszystko. Przez jeden głupi wybryk straciłem kobietę swojego życia. Powoli dławiłem się łzami. W tamtym momencie chciałem umrzeć. Zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić. Zbiegłem po schodach i wybiegłem na ulicę. Wsiadłem do auta i skierowałem się do pierwszego lepszego baru. Zaparkowałem na parkingu, wysiadłem z pojazdu i ruszyłem w stronę drzwi budynku, a kiedy już byłem w środku, usiadłem przy ladzie i złożyłem zamówienie. Najpierw jeden kieliszek, drugi, trzeci, czwarty i tak dalej. Nie liczyłem już tego. Chciałem zapomnieć o tym wszystkim. Zapomnieć o tym, że wszystko zniszczyłem. Wstałem, aby wyjść z baru, ale kiedy tylko podniosłem się do pozycji siedzącej, to od razu opadłem na krzesło. Oho, coś jest nie tak.
-Jeszcze raz, to samo - powiedziałem.
-Wystarczy już panu - odpowiedział barman.
-Nie słyszy pan, jeszcze raz to samo poprosiłem.
Barman podkręcił głową i postawił przede mną kieliszek. Podniosłem szklane naczynia i przyłożywszy do ust, przechyliłem. Czując smak alkoholu, lekko się skrzywiłem. Zapłaciłem i skierowałem się do wyjścia. Za oknem było już ciemno. Straciłem poczucie czasu. Chciałem jechać autem, ale wiem, że Laura by mnie zabiła. Niechętnie wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer przyjaciela. Odebrał już po kilku sygnałach.
-Gdzie Ty się szlajasz? Wiesz, która jest godzina?
-Nie, która.
-Ross, nie wkurzaj mnie. Na dodatek jeszcze jesteś pijany.
-Ale ja naprawdę nie wiem, która godzina.
-Jest północ.
-Że co?
-No właśnie. Widziałem jak wyleciałeś. Laura mi wszystko wytłumaczyła. Wiesz jak ona się o Ciebie martwi?
-Martwi się? - uśmiech zagościł na moich ustach - przyjdź po mnie.
Porozmawiałem jeszcze chwilę i oparłem się o fotel w samochodzie. Już po kilku minutach drzwi otworzyły się, a ja ujrzałem twarz Ellingtona. Dałem mu kluczyki i ruszyliśmy do domu. Wróciłem do domu i jako tako poszedłem do łazienki. Odkręciłem zimną wodę i obmyłem nią twarz. Wyszedłem z domu państwa Ratliff i poszedłem pod balkon domu, w którym jeszcze chwilę temu mieszkałem. Widziałem, że świeci się światło, więc Laura musiała tam być. Stanąłem na środku drogi i zacząłem krzyczeć do Lau.
-Laura! Wiem, że tam jesteś! Kocham Cię, wybacz mi, proszę! Tylko Ciebie kocham!
Krzyczałem tak z 15. minut, ale nic to nie dało. Chodnikiem ruszyłem do domu.Przejeżdżające auta, dawały mi oświetlenie. Usłyszałem zbliżający się samochód, lecz nic sobie z tego nie robiłem, ponieważ chodziłem po trasie tylko dla pieszych. Odgłos pojazdu był coraz głośniejszy. Usłyszałem coś w stylu 'uważaj' i momentalnie moje ciało przeszedł przeszywający ból.
Na początku chciałabym przeprosić za to,że tak długo nie było rozdziału.Wróciłam do szkoły i już miałam 2 sprawdziany i w przyszłym również 2:/
Wiem, że nie jest długi,ale zrozumcie mnie choć trochę. Jeszcze parę rozdziałów i koniec.
~Dark
9 komentarzy:
Super rozdział :)
Czekam na next :)
Wow. Cudo. Czekam na next
Mega rozdział *o*
Eh warto było czekać.Współczuję Rossowi.Za dużo przeszedł.Tylko ta końcówka mnie przeraża.Mam źle przeczucia ze coś się stało Lau.No nic mi nie zostaje innego jak czekać na nexta :*
Czekam na nexta <3333
Biedny Ross
Świetny < 3
Biedny Ross:( Mam wrażenie, że Lau coś się stało.
Całkowicie cie rozumiem. Ja też mam mało czasu przez szkołe i ja też mam inne hobby, więc czasu nie mam dużo. A ja sama też jestem w trakcie pisania Rozdziału.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Super rozdział :*
Proszę nie mówcie mi o szkole. Z siedmiu, sześciu lekcji codziennie mam 8 lekcji. Bo lekcje przygotowawcze do egzaminów. No nic nie ma czasu.
Ale warto czekac u cb.
Biedny Ross... Cierpi...
Ciekawe co z Lau, chyba by jakoś zareagowała. Ale no nic..
Czekam na nexy <3
Hej, ty miałaś na początku nazwę Angel?
Nominowałam Cię do LBA: http://life-is-not-a-fairy-tale-raura.blogspot.com/2015/10/Ibax2.html
Hejo..
Kochana..
Nominowałąm Cię do LBA.
Pytańka znajdziesz o tutaj:
http://r5andmaranosistersandourfriend.blogspot.com/2015/10/lba-5.html
Prześlij komentarz